wtorek, 11 listopada 2014

Wartościowa nuda

Przeczytałam niedawno artykuł o tym, że w dzisiejszym świcie każda mama jest skazana na frustrację. Związane jest to ponoć z faktem, że wyścig szczurów zaczyna się już bardzo wcześnie a lista umiejętności które powinny przyswajać maluchy jest bardzo długa. Nie każda mama ma finansowe zasoby, aby zapewnić dziecku lekcje tańca, tenisa, angielskiego, pływania itp. A przecież już dziesięciolatek powinien te wszystkie umiejętności nabyć. I tu rodzi sie frustracja, bo jak mnie nie stać to oznacza, że niezapewniający dziecku dobrego startu, a to oznacza, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą... Ja mam inny pogląd na tentemat, choć przyznaję, że momentami ulegam presji doszkalania dzieci w coraz to nowych dziedzinach. Zaraz jednak się zatrzymuję, bo wracają wspomnienia z czasów kiedy to ja miałam wypełnione każde popołudnie zajęciami, a nawet sobotnie poranki. Super, że teraz znam języki, super, że posiadam liczne umiejętności, które rozwinęły mnie, ale w dużej mierze nie są przydatne do życia. To zyskałam, a co straciłam to czas wolny, możliwość pońudzenia się i poznania siebie oraz Odnalezienia tego co lubię a czego nie lubię robić. Zawsze wszystko było narzucone, zaplanowane. Dużo czasu zajęło mi wyłuskanie  z tego gąszcza prawdziwej pasji i siebie. Dzisiaj ograniczam dodatkowe zajęcia dzieciom do tych naprawdę niezbędnych i tych, które same wybierają bo sprawiają im przyjemność. Większość czasu zostawiam im na zabawę i na czas spędzony wspólnie nawet jeśli oznacza wspólną nudę na kanapie. Nuda jest wartościowa i bardzo bardzo twórcza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz