środa, 29 stycznia 2014

Matka-Tyrka



Z okazji bycia matką stworzę chyba partię, której głównym postulatem będzie wypłacanie miesięcznej pensji każdej matce, która zawodowo zajmuje się swoimi dziećmi i domem. Jako iż jest to ogromna ‘tyrka’ na rzecz  świata (bo dzieci nie wychowuje się dla siebie tylko dla społeczeństwa) będę wnioskować o co najmniej 2000 netto miesięcznie za każde wychowywane dziecko. Na więcej pewnie w tym kraju nie ma co liczyć, choć praca matki-tyrki wata jest znaczenie, znacznie więcej.  Zastanawia mnie też czemu osoby ‘niepracujące’ dostają zasiłki, a matki pracujące w domu nie. Odpowiedź zaliczam do absurdów kraju naszego kochanego i postanawiam wreszcie zwrócić uwagę każdego na wartość jaką jest praca matki. Niedoceniana, jakby ‘niewidzialna’ ręka niemalże, praca matki sprawia, że pranie jest zrobione, posegregowane, jedzenie buzuje w kociołki, dzieci są zadbane, plecaczki maja spakowane, śniadanka pozawijane. Łóżka ścielą się jakby ‘same’  a naczynia i dom mają funkcję samooczyszczania chyba, bo przecież matka-tyrka w między czasie odwozi i zawozi, organizuje i planuje, kombinuje a czasem jeszcze pracuje zawodowo!  Wreszcie zmęczona pada ok.22 aby usłyszeć miłe słowa, że przecież NIC nie robi. Naprawdę nie wiem, jakim logicznym twierdzeniem jest to uzasadniane, ale z pewnością nie żadnym prawdziwym. Obserwacje moje dotyczą nie tylko panów, ale czasem samych kobiet, które siebie i swojej pracy kompletnie nie doceniają. Nie ma się co dziwić jednak, gdyż wartości jakie wokół nas panują to kupno i sprzedaż, a matka-tyrka za swoja pracę kupić może niewiele. Niewymierne wartości jakie ma praca matki okazują się jednak niewystarczające dla chciwej gospodarki, która łasa jest na to, co da sie policzyć. Świat jednak nie docenia faktu, że to właśnie matki-tyrki wychowują dla niego przyszłych obywateli i konsumentów. Dlatego właśnie   postuluję o docenienie pracy matki i o stosowne wynagrodzenie codziennego tyrania przy dzieciach.