Chwilowa sytuacja unieruchomienia
i uziemienia w domu sprawiła, że zupełnie innym okiem spojrzałam na to wszystko
czym zajmuję się na co dzień. Zawsze wydawało mi się, że obowiązków mam dużo
przy dwójce dzieci, domu, pracy i rozwijaniu siebie, ale nie myślałam, ze tego jest tyyyle. Leżąc teraz
czy siedząc i wydając polecenia domownikom – zrób to, przynieś tamto, schowaj, pamiętaj,
podaj, podnieś – aż głowa mnie rozbolała od samego gadania. Od razu pomyślałam,
że każda mama, która nie korzysta z pomocy przynajmniej 2 osób ma przerąbane. Teraz
przy organizacji mam wsparcie mamy, taty, siostry, męża a i tak w domu muszę ogarnąć. Co zatem robię? Kuśtykam o kulach i odkurzam,
ładuję pralkę i rozładowuję, zmywam i pod nosem przeklinam. Chcę mieć już swoją
zdrową nogę, żeby za chwilę złapać się na refleksji, że jak już sprawność
odzyskam to ta praca kilku osób znowu spadnie na mnie.
Po coś ta cała afera z nogą się wydarzyła. Już nie mogę siebie nadużywać
milionem obowiązków. Muszę po prostu muszę cedować je na innych. Trudno, że
rodzice to para starszych państwa, trudno, że siostra ma swoje dzieci, trudno,
że mąż ma dużo pracy. Ja jestem matką dwójki dzieci, do tego zarabiającą poza
domem. Co jest z tym cholernym światem, że chce ciągle wszystko zwalać na
barki, plecy i nogi kobiet?!! I dlaczego
większość z nas kobiet nadal się temu poddaje?! Bierze te wszystko na siebie zamiast z
pełnym do tego prawem angażować innych, zlecać zadania, tupać albo leżeć i żądać? Nie dziwię się już
depresjom, chorym kręgosłupom, frustracjom i innym nieprzyjemnościom, jakie
spotykają kobiety. Jak to wszystko można
samej znosić? Nie da się po prostu! Dzisiaj marzę o prawdziwej globalnej
wiosce, w której społeczność będzie pomagała wychowywać dzieci, a nie tylko
gadać co powinnyśmy, co nam wolno i jakie to jesteśmy roszczeniowe. I marzę o
tym, żebym wreszcie sama nie ulegała tej presji porządku, organizacji i brania na siebie i że wreszcie sama z siebie a
nie z przymusu chorej nogi poleżę sobie
tydzień z pilotem w ręku i herbatką na stoliczku!