sobota, 22 marca 2014

Doceń to co masz

Tytuł piosenki Bednarka świetnie pasuje do tego, co do mnie dzisiaj dotarło. Nie ma potrzeby roztrząsać tego co było, tym bardziej tego co będzie. Dzisiaj jest dzisiaj, więc doceniam to co mam dzisiaj, teraz, już. A jest tego całkiem sporo. Na spokojnie na już mogę docenić siebie i pochwalić za to, że: mam dwójkę dzieci, które wspaniale wychowuję; mam mieszkanie, w którym jest przytulnie i spokojnie mieszka się mi i  mojej rodzinie; mam pracę, która sprawia mi radość; mam szafę pełną ubrań, które mogę założyć (choć nowy by nie zaszkodziły); mam auto (stare, bo stare, ale jeździ) i mam głowę na karku, która to wszystko ogarnia! Zatem z dniem dzisiejszym koniecznie muszę to napisać, że jestem wielka i doceniam siebie i wszystko co robię, bo jest to co najmniej wystarczająco dobre, jak nie dużo ponad to! I tobie droga mamo proponuję pomyśleć podobnie o sobie i swoim życiu. Ty doceń to co maszJ


czwartek, 13 marca 2014

Strach

Ostatnia informacja, którą szumnie przekazywały media, o matce, która zbierała pieniądze na jedzenie z jednym dzieckiem w wózku, a drugim do niego 'przywiązanym' poruszyła mnie bardzo. Po pierwsze to musi być straszne uczucie, kiedy nie ma się pieniędzy na jedzenie dla dzieci i trzeba o nie prosić na ulicy. Szkoda mi trochę tych dzieci, ale z drugiej strony są przy matce. Może ona nie rozumie, nie jest świadoma pewnych swoich zachowań,  że można inaczej. Wierzę, że to da się naprawić. Po drugie cieszy mnie, że w naszym kraju wreszcie ludzie reagują na takie sytuacje. To dobrze, ale z drugiej strony znowu ludzie mają tendencje do nagonki i demonizowania. Mocno to poczułam po tej sytuacji, że jak idę ulicą ze swoimi dziećmi to czuję na sobie dużo więcej spojrzeń niż dotychczas. Strażnicy poprawnego zachowania podwoili swoją czujność. Poniekąd to dobrze, ale z drugiej strony czuję w związku z tym lekki niepokój, ba, może nawet strach. Co będzie jak nagle coś powiem głośniej do dziecka, bo akurat jest trudna sytuacja. Co będzie jak niechcący zupełnie złapię je za rączkę nie tak jak trzeba. Wiem, że to lekka paranoja, ale naprawdę to czuć. Strach w tym przypadku nie jest dobrą emocją, bo dzieci to czują i też zaczynają się bać. Zupełnie jak w Norwegii, gdzie prawo jest tak skonstruowane, że za byle 'niepoprawne' zachowanie rodzica do dziecka w zasadzie mogą przyjść i je odebrać. Tam rodzice żyją w ogromnym strachu, a ten odczuwają dzieci i to uważam, nie jest dobre. Myślę sobie,  że oczywiście, jako społeczeństwo musimy strzec dzieci i pilnować, aby krzywda im się nie działa, ale nie popadajmy w przesadę i wykazujmy zrozumienie dla nas - matek. Czasem nie wiemy, czasem nie rozumiemy, nie mamy świadomości pewnych spraw. Czasem zwyczajnie potrzebujemy wsparcia zamiast nagonki. 


piątek, 7 marca 2014

Więcej niż słowa

Dzisiaj, w drodze z przedszkola do domu byłam świadkiem pewnej sceny. Dwie bardzo zdenerwowane mamy biegały wkoło budynku, blisko jakiegoś punktu przedszkolnego i gorączkowo nawoływały swoje dzieci. Kątem oka widziałam te dzieciaki, potem kolor kurtki jednego z nich mrugną mi na pobliskim placyku. Przez chwilę poczułam to straszliwe uczucie, że dziecko znika z pola widzenia i nigdzie go nie ma. Masakra. Inaczej nie da się tego określić. Masakra, lęk, panika. Pomogłam tym mamom odnaleźć swoje dzieciaki, które w najlepsze harcowały na zjeżdżalni. Kiedy się odnalazły, oczywiście dostały burę. To było do przewidzenia, sama pewnie bym się wściekła, gdyby moje pociechy czmychnęły przez ulicę i oddaliły się ode mnie w ten sposób. Rozumiem te mamy, ale to co potem mówiły do dzieci i jak je odpychały z powodu tego co zaszło nie było już dla mnie takie zrozumiałe. Jedna powiedziała, że za karę dziecka nie przytuli, a druga, że odwoła jutrzejsze urodzinowe przyjęcie. Osobiście uważam, że dziecka w żadnej sytuacji nie wolno odtrącać emocjonalnie, nawet jeśli przeskrobie coś takiego. Po drugie nie powinno się w ten sposób 'karać' dziecka. To kolejna masakra. Dobrze jest wyrazić swoje uczucia, złość. To rozumiem, ale kara? Czego uczą dzieci kary i nagrody? Że rzeczy są ważniejsze od nich. Jak będziesz grzeczna, to kupię ci xyz. Jak nie będziesz grzeczna to nic ci nie kupię. Uczymy dzieci zależności od rzeczy i poczucia, że coś materialnego jest potencjalnie lepsze od nich i że same mogą być gorsze od tych rzeczy.  Kolejna masakra. Żadna rzecz nigdy nie może być lepsza od człowieka, a człowiek gorszy od rzeczy.  Dzisiejsze zajście to dla mnie wielka nauka. Ja nie chcę, aby moje pociechy czuły się gorsze od potencjalnej czyhającej 'kary' czy 'nagrody'. Dlatego nie stosuję ani jednego, ani drugiego.