piątek, 21 lutego 2014
Pani dobra rada
Spokojny dzień na nartach. Córka szusuje z grupa dzieciaków a synek pierwszy raz na nartach. Nagle larum, patrzę z góry a tam wokół synka zebrała się grupa osób. Prędko zjeżdżamy, aby zobaczyć o co chodzi. To tylko mały smuteczek. Chciał do mamy. Przytulanie, buziaczki i już jest dobrze. Nagle z nienacka z impetem podjeżdża do mnie starsza pani. Jej mina od razu mi się nie podoba. Czuje w powietrzu, ze to wyraz twarzy "pani dobra rada". I nie mylę się.. Ile lat ma pani synek? Pyta jeszcze niewinnie. Prawie 4 odpowiadam. Tak myślałam, taki maluch proszę pani to nie może tak długo jeździć. Godzina to maksymalnie ile może. Widzi pani jak płakał, nie można tak! Górski, słoneczny uśmiech znika z mej twarzy. Nawet na feriach nie można mieć spokoju od starszej "pani dobra rada"!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz