Zauważam, iż bycie mamą pcha nieuchronnie w stronę przekraczania własnego ego. Może niekoniecznie chciany kierunek wydaje się tym właściwym. Ciągłe dokonywanie wyborów ja albo one naprawdę jest męczące. Zmaganie się z tymi decyzjami konkretnie nokautuje. Cudownie jest móc wybieraćopcję 'i' 'i' zamiast 'albo' 'albo'. Bez sensu jest poświęcać całe swoje życie tylko dla dzieci. W końcu odwrócą się na piętach, które zdążą urosnąć już do rozmiaru 40 i powiedzą "nara stara". Nie poświęcać też się nie da, bo potem wyrzuty sumienia lub problemy z zachowaniem czy emocjami dziecka nie dadzą spać. Jak zatem to pogodzić, jak to połączyć, kiedy chce się opcję i ja i one??? Nie śpiąc na milionach, nie mając wsparcia w babci, cioci i kimś tam jeszcze, pozostaje opcja MY. Najbardziej tajemnicza ze wszystkich, ale może do zrobienia??? Czacha dymi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz